Wraz z rosnącą popularnością pomp ciepła typu monoblok, kwestia zabezpieczenia instalacji przed skutkami ujemnych temperatur staje się jednym z kluczowych zagadnień branych pod uwagę zarówno przez projektantów, jak i wykonawców instalacji grzewczych. W warunkach zimowych zamarznięcie wody w obiegu hydraulicznym może prowadzić do poważnych uszkodzeń wymiennika ciepła, rurociągów i armatury, a w skrajnych przypadkach – do całkowitej awarii urządzenia. Co więcej, wielu producentów wyraźnie zaznacza w dokumentacji technicznej, że brak odpowiedniego zabezpieczenia przed zamarzaniem może skutkować utratą gwarancji. W dalszej części artykułu wyjaśniamy, jakie rozwiązania mają instalatorzy, oraz który sposób jest najczęściej stosowanym w 2025 roku.

Zamarzanie pompy ciepła - 3 rozwiązania:
Glikol
Jednym z popularnych sposobów zabezpieczania instalacji grzewczych przed zamarzaniem jest zastosowanie roztworu glikolu. Choć skuteczne, rozwiązanie to wiąże się z koniecznością zastosowania wymiennika ciepła, co przekłada się na wyższe nakłady inwestycyjne oraz spadek efektywności energetycznej instalacji. Pominięcie wymiennika może być ryzykowne – nie wszystkie komponenty instalacji są bowiem przystosowane do pracy z glikolem. Dodatkowym utrudnieniem jest potrzeba regularnej kontroli stężenia roztworu oraz okresowe opróżnianie i ponowne napełnianie układu.
Awaryjne zasilanie
Alternatywną metodą ochrony przed skutkami niskich temperatur jest wyposażenie instalacji w zasilanie awaryjne. Rozwiązanie to zapewnia ciągłość pracy instalacji w przypadku zaniku napięcia, jednak wiąże się z istotnymi kosztami dodatkowymi. Co więcej, jego działanie ograniczone jest czasowo – zależy bowiem od dostępności paliwa, co zazwyczaj oznacza maksymalnie kilkanaście godzin pracy.
Zawór antyzamarzaniowy
Odpowiedzią na te wyzwania jest innowacyjne rozwiązanie opracowane przez inżynierów firmy Caleffi – zawór antyzamarzaniowy iStop® 108. Urządzenie to działa automatycznie, bez konieczności zasilania elektrycznego. Gdy temperatura medium w instalacji spadnie poniżej 3°C, termostatyczny mechanizm w dolnej części zaworu uruchamia jego otwarcie. Równocześnie aktywuje się przerywacz próżni, umożliwiając odpływ cieczy z układu, co zapobiega jego uszkodzeniu w wyniku zamarznięcia.
Który sposób najchętniej wybierają instalatorzy?
Producenci pomp ciepła coraz częściej w swoich dokumentacjach technicznych i warunkach gwarancyjnych podkreślają konieczność zabezpieczenia instalacji przed zamarzaniem. Dotyczy to pomp ciepła typu monoblok. Choć nie zawsze wskazują konkretną metodę – czy to zastosowanie zaworów antyzamarzaniowych, glikolu czy zasilania awaryjnego – to wyraźnie zaznaczają, że brak skutecznego zabezpieczenia może prowadzić do poważnych uszkodzeń i jednocześnie wykluczyć możliwość skorzystania z gwarancji. W praktyce oznacza to, że odpowiedzialność za ewentualne szkody wywołane zamarznięciem leży po stronie użytkownika lub instalatora, jeśli nie zastosowano odpowiednich środków. Dlatego właśnie zawór antyzamarzaniowy, choć nie zawsze wymagany odgórnie, coraz częściej staje się standardem dobrej praktyki instalacyjnej i najprostszym sposobem na zabezpieczenie zarówno samego urządzenia, jak i zapewnienie bezpieczeństwa gwarancyjnego dla właściciela.
W jaki sposób działa zawór antyzamarzaniowy iStop® do pompy ciepła?
Zawór antyzamarzaniowy iStop® z serii 108 został wyposażony w precyzyjnie skalibrowany element termostatyczny, który znajduje się bezpośrednio w strumieniu przepływającego czynnika grzewczego. Gdy temperatura medium spadnie poniżej poziomu 3°C, mechanizm ten uruchamia się, stopniowo otwierając odpływ. Taki próg aktywacji został dobrany tak, aby gwarantować skuteczną ochronę instalacji w każdych warunkach pogodowych.
W efekcie przez zawór zaczyna sączyć się woda, co wymusza jej ruch w instalacji i tym samym zapobiega zamarzaniu przewodów. Co istotne, działanie zaworu nie wymaga zasilania elektrycznego – w sytuacji jego braku zawór samoczynnie reguluje przepływ, otwierając lub zamykając odpływ zależnie od zmierzonej temperatury medium. Ilość traconego w ten sposób czynnika jest minimalna i nie wpływa znacząco na pracę całej instalacji.