Powrót do normalności? Tak, ale z głową!
Rok 2020 to niewątpliwie dziwny okres. To czas, w którym większość z Nas uświadomiła sobie, jak niezwykle kruche jest to, co wydawało się do tej pory wręcz niezniszczalne. Nagle praktycznie z dnia na dzień część gospodarki się zatrzymała. Hotele, pensjonaty, restauracje, kawiarnie nagle zawiesiły swoją działalność. I to nie jest tak, że świat się nagle skończył - nie, on po prostu spowolnił, a teraz wracamy małymi kroczkami do względnej normalności.
Wracamy, ale już chyba z innym spojrzeniem, być może z refleksją, że powinniśmy więcej uwagi poświęcać naszemu zdrowiu, że coś o czym słyszymy w telewizji lub o czym czytamy w prasie i wydaje się odległe może bardzo szybko dosięgnąć i nas. Ta sytuacja, w której się znaleźliśmy pokazała również, że zagrożenie, które potrafi postawić Nasze życie na głowie w makro jak i mikro skali może być niewidoczne dla ludzkiego oka, a obraz wyłoni się dopiero za sprawą mikroskopu laboratoryjnego.
Dzisiejszy wpis chciałbym właśnie poświęcić takim zagrożeniom, o których tylko czytam gdzieś w prasie branżowej lub literaturze, a które czasem po prostu bagatelizujemy, mówiąc mnie to nie dotyczy, mój przypadek jest inny, ale czy na pewno?
Tematyka, którą poruszę dzisiaj i w kolejnym wpisie jest również bardzo aktualna z punktu widzenia Naszego powrotu do normalnego funkcjonowania po okresie lockdown'u. Uruchamiamy przecież powoli hotele, restauracje obiekty sportowe, wracamy do biurowców, które do tej pory świeciły pustkami. W związku z tym musimy być świadomi, że te obiekty bez prawidłowego „restartu” mogą stanowić zagrożenie dla naszego zdrowia. To niebezpieczeństwo, o którym piszę kryje się wewnątrz instalacji wody pitnej i są to różnego rodzaju mikroorganizmy. Dziś słów kilka o zjawisku które określamy „stagnacją”.
W normalnych warunkach zjawisko stagnacji najczęściej występuje w obiektach, w których instalacja wody pracuje okresowo, tj. hotele. W obecnej sytuacji zjawisko takie wystąpiło we wszystkich zamkniętych ze względu na pandemię obiektach. Brak rozbioru wody w wewnętrznej instalacji powoduje rozwój tzw. biofilmu, czyli namnażanie się organizmów żywych zawartych w wodzie pitnej. Trzeba wiedzieć, że w takiej wodzie znajdują się bakterie (szczególnie groźne z rodziny Legionella), wirusy oraz inne mikroorganizmy i o ile podczas normalnego korzystania z wody oraz prawidłowego wykonywania dezynfekcji termicznej nie mają one w większości możliwości masowo zwiększać swojej populacji, tak przy wyłączonej instalacji sytuacja zmienia się diametralnie.
Co należy zrobić jeśli chcemy w bezpieczny sposób uruchomić naszą instalację?
Przede wszystkim, wykonać prawidłowo dezynfekcję termiczną instalacji, i co niezwykle istotne, takim procesem musi zostać objęta cała instalacja włącznie z punktami czerpalnymi, a nie tylko zasobnik wody ciepłej. O tym jak zarządzać takim procesem w sposób optymalny, opiszę w następnym wpisie na blogu poświęconym urządzeniom z serii Legioflow® oraz Legiomix®, a już dziś zachęcam do zapoznania się z działaniem tych produktów na naszym kanale YouTube
W przypadku instalacji wody zimnej należy taką instalację poddać procesowi czyszczenia oraz dezynfekcji chemicznej.
Aby uniknąć tego typu problemów w przyszłości warto również na etapie inwestycji zaprojektować układy wody pitnej w sposób, który automatycznie eliminuje problem stagnacji.
Dla takich układów firma Caleffi opracowała nową gamę produktów z serii 359. Na przykład grupę odcinającą, która dzięki zastosowaniu dodatkowych elementów stanowi świetne rozwiązanie w instalacjach z pętla zapobiegającą stagnacji.
Nie zapominajmy również o odpowiednim zabezpieczeniu przed skażeniem nie tylko instalacji wewnętrznych, ale również sieci wodociągowych.
O tym, w jaki sposób odpowiednio zabezpieczyć się przed zanieczyszczeniem wtórnym opisaliśmy w blogu ASK CALEFFI.
Mam nadzieję że sytuacja, w której jesteśmy obecnie szybko się skończy i wrócimy do normalnego funkcjonowania sprzed okresu pandemii.
Więc wracajmy, ale z głową!
Przemysław Dutka